Pandemia w dniu 20.03.2020 Minął tydzień od totalnego lockdownu spowodowanego pandemią. Nie mogę nawet wyjść z psem na spacer, od 2 dni gram po kilka godzin z rodzeństwem w planszówki. Strasznie zaczyna mi się to wszystko nudzić.
Pandemia w dniu 21.03.2020 Zaczyna być coraz ciężej, pandemia dobija mnie psychicznie, chciałbym wyjść pooddychać świeżym powietrzem, wygrywanie z rodzeństwem w Monopoly przestaje przynosić satysfakcję. Tata jednak stara się coś ze mną robić, żeby mi się tak nie nudziło. Wyciągnęliśmy nasze stare szachy i zagraliśmy kilka partii tak jak kiedyś.
Pandemia w dniu 22.03.2020 Powoli mam dość komputera, przez ostatnie dni spędzam kilka godzin grając w gry, bolą mnie już oczy i głowa. Wpadłem na pomysł, żeby nauczyć się jakiejś nowej umiejętności, więc zacząłem naukę żonglerki. Cięższe niż myślałem.
Gotowanie w dniu 23.03.2020 Gotowanie – przydatna rzecz w czasie pandemii, jeśli jest się w tym dobrym (chociaż nawet przy słabych umiejętnościach kulinarnych jest to przydatne, wiadomo). Jako, że nie ma za dużo rozrywki w tym pandemicznym życiu, postanowiłem się sprawdzić. Przygotowałem kurczaka teriyaki, kuchnia japońska wydała się odpowiednią kuchnią to sprawdzenia swoich “talentów”. Byłem chyba jednak błędny w swoich przekonaniach, bo wyszło mi zaskakująco dobrze, i myślę, że każdemu smakowało. Rodzeństwo brało dokładki, mama z tatą też, chociaż w przypadku taty to nic nowego.
Granie w komputer w dniu 24.03.2020 Przesiedziałem dzisiaj przed komputerem ponad 9 godzin, oczywiście na graniu i przeglądaniu social mediów. Cały czas ćwiczę żonglerkę, właściwie to już kilka razy byłem w stanie utrzymać piłki w górze, jeszcze trochę i dojdę do wprawy.
Pandemia w dniu 25.03.2020 Kolejny dzień, trochę ciekawszy od pozostałych. Udało mi pierwszy raz wygrać z tatą w szachy od wybuchu pandemii, mocny z niego zawodnik. Do tego prawie cały dzień spędziłem ucząc się. Coś tam programowałem, zrobiłem jakieś grafiki, przypominałem sobie materiały sprzed lockdownu. W końcu czułem, że coś ze sobą zrobiłem.
Pandemia w dniu 26.03.2020 Dzisiaj już nie wytrzymaliśmy z moimi znajomymi. Właściwie nie wiem, czy mogę tutaj pisać takie rzeczy. Wyszliśmy z domu z 3 chłopakami i poszliśmy na tzw. bały. Niemalże nikt tam nie chodzi, jest to trochę od miasta, mało komu chce się iść taki kawał drogi, do tego było ciemno, więc i tak nikt nas nie widział. Brakuje mi takich wyjść. W końcu opanowałem do perfekcji żonglerkę, nie spada mi żadna piłeczka
Więcej informacji na temat wirusa znajdziecie tutaj.